Tytuł: Gdzieś tam w szczęśliwym miejscu
Tytuł oryginalny: Somewhere inside of happy
Autor: Anna McPartlin
Tłumaczenie: Maria Zawadzka
Liczba stron: 396
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Ocena: +4/6
„Śmierć
mojego syna była straszliwym wypadkiem, ale do tego wypadku doprowadziło wielu
ludzi. Ludzi takich jak ja, albo niektórzy z was. (...) Ludzi, którzy
współczują homoseksualistom strasznego życia - ale to straszne życie wynika
właśnie z tego, że ktoś im współczuje.”
„Gdzieś tam w
szczęśliwym miejscu” autorstwa Anny McPartlin to przejmująca historia o
miłości, inności, przemocy, ale przede wszystkim o wielkim cierpieniu i
niespodziewanej śmierci.
Główną bohaterką
powieści jest Maisie Bean. Kobieta wychodzi przed widownie, na którą składają
się studenci oraz wykładowcy i rozpoczyna opowiadać swoją przejmującą i
tragiczną historię. Maisie Bean to zwykła kobieta, która wiele przeszła w swoim
życiu. Związała się z mężczyzną, który ją terroryzował, gwałcił i nie raz bił
do nieprzytomności. Po rozstaniu z mężem - katem Maisie stara się wieść
normalne życie razem ze swoim synem Jeremym i córką Valerie. Do tego bohaterka
pracuje na dwa etaty i zajmuje się chorą matką cierpiącą na demencję. Kobieta
wiedzie z pozoru spokojne i poukładane życie. Jednak w momencie, gdy wszystko
zaczyna się w końcu układać w noworoczną niedzielę 1995 roku znika Jeremy.
Wszyscy go szukają i nikt nie wie co mogło stać się z chłopakiem.
„Mam nadzieję, że w przypadku
tych, którzy dorastali w domach, gdzie seksualność jest tematem tabu, gdzie
homoseksualizm jest piętnowany - mam nadzieję, że ta książka coś zmieni w
waszych sercach.”
Anna McPartlin
porusza w swojej książce bardzo ważne i współczesne tematy, które dla
większości są nadal tematami tabu. Nie miałam okazji przeczytać „Ostatnich dni
królika” tej autorki, ale na pewno po lekturze „Gdzieś tam w szczęśliwym
miejscu” nadrobię zaległości.
Autorka prowadzi
przejmująca narrację podczas której czytelnik jest w stanie dokładnie poczuć
wszystko to co przeszła główna bohaterka. Podczas czytania tej książki nie
sposób się nie wzruszyć. Główna bohaterka to pokiereszowana przez życie
kobieta, jednak dzielnie wychowuje swoje dzieci, pracuje na dwa etaty i do tego
opiekuje się matką, która cierpi na demencję. Jeremy to troskliwy, dbający o
matkę, siostrę i babcię chłopak, który jednak czuje się momentami niezrozumiany
i zagubiony w świecie uczuć. Podczas czytania miałam wrażenie, że Jeremy nadal
poszukuje swoje tożsamości lub próbuje się z nią pogodzić. Natomiast Valerie to
całkowite przeciwieństwo brata - dziewczyna przeklina, nie lubi się uczyć.
Można stwierdzić, że jest po prostu zbuntowaną nastolatką.
Muszę przyznać, że
książka - choć to obyczajówka po które rzadko sięgam - przypadła mi do gustu i
wywarła naprawdę ogromne wrażenie. Nie ukrywam, ze wzruszyłam się kończąc
czytać tą historię. Autorka porusza bardzo trudne tematy w swojej powieści, ale
są one we współczesnym świecie niezwykle istotne. Autorka odkrywa krok po kroku
przed czytelnikiem kolejne elementy, po to, aby na koniec książki ułożyły się
one czytelnikowi w jedną całość. Anna McPartlin przekazuje czytelnikowi, ze nie
wolno nikogo oceniać za to jakim jest. Nie raz słowa mogą bardziej ranić niż
może nam się wydawać.
Serdecznie polecam
książkę Anny McPartlin wszystkim osobom, które poważnie traktują życie i nie
boją się trudnych tematów. Książka spodoba się również fanom autorki oraz
wszystkim tym, którzy uwielbiają książki obyczajowe.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu HarperCollins Polska
Książka jest genialna czytałam ją też nie tak dawno i również przyprawiła mnie o łzy. Recenzja świetna.
OdpowiedzUsuńCzytałam "Ostatnie dni królika" i bardzo mi się spodobały, dlatego na pewno sięgnę po kolejną książkę tej autorki.
OdpowiedzUsuń