29 kwietnia 2012

Bez mojej zgody-Jodi Picoult


Tytuł: Bez mojej zgody
Autor: Jodi Picoult

Ocena:5/6

Oficjalny opis:

"Annie nic nie dolega, a mimo to żyje tak, jakby była obłożnie chora. W wieku trzynastu lat ma już za sobą niejedną operację, wielokrotnie oddawała krew, żeby utrzymać swoją starszą siostrę Kate, która we wczesnym dzieciństwie zapadła na białaczkę. Anna została poczęta w sztuczny sposób, tak aby jej tkanki wykazywały pełną zgodność z tkankami siostry. Aż do tej pory akceptowała tę życiową rolę. Teraz Annie, wzorem większości nastolatków, zadaje sobie pytania dotyczące tego, kim jest naprawdę. Różnica pomiędzy nią a większością nastolatków polega na tym, że przez całe życie postrzegano ją wyłącznie przez pryzmat siostry i tego, co dla niej robi. Annie dojrzewa do podjęcia decyzji, która dla wielu osób byłaby nie do pomyślenia, decyzji, która podzieli jej rodzinę, a dla ukochanej siostry będzie oznaczać śmierć."

Moja recenzja:

Główną bohaterką jest trzynastoletnia Anna Fitzgerald, dziewczynka nad wyraz dojrzała i poważna. Anna jest dzieckiem z próbówki, idealnym i zaplanowanym. Po co? Otóż starsza siostra Anny, Kate jest ciężko chora na białaczkę. Anna urodziła się, by być dla Kate idealnym dawcą, najpierw komórek z krwi pępowinowej, potem szpiku kostnego, potem granulocytów, aż wreszcie nerki. Gdy zachodzi potrzeba przeszczepu tej ostatniej, coś się zmienia. Anna, która do tej pory zawsze żyła po to, by ratować życie swojej siostrze, teraz zaczyna się zastanawiać, kim jest i po co istnieje. O każdym zabiegu i przeszczepie do tej pory decydowali rodzice, a Anna to akceptowała. Bo niby jak nie godzić się na coś co ratuje życie ukochanej siostrze? Im jednak jest starsza, tym inaczej zaczyna patrzeć na pewne sprawy. Powieść zaczyna się w momencie, gdy Anna zwraca się do prawnika Campbella Alexandra z prośbą, by ją reprezentował. Dziewczynka chce sama decydować o sobie i o tym, czy odda siostrze nerkę. Od tej pory czytelnik poznaje zawiłą historię rodziny Fitzgeraldów, od szczęśliwych czasów młodości Sary i Briana, młodego małżeństwa z dwójką dzieci, kiedy Anny jeszcze nie było na świecie, a Kate nie była chora, aż do dnia dzisiejszego, kiedy to toczy się postępowanie sądowe. Autorka oddała głos bohaterom i całą historię poznajemy z relacji Anny, jej starszego brata Jessego, rodziców Sary i Briana, prawnika Campbella i Julii Romano, kuratora procesowego, wyznaczonego do sporządzenia opinii. Wokół choroby Kate i walki z tą chorobą koncentruje się tak naprawdę całe życie rodziny od blisko 16 już lat. Na podziw zasługuje Sara, która z niesamowitym uporem, uporem godnym pozazdroszczenia walczy o życie córki. Trudno mówić o normalności w tej rodzinie, choć z całych sił się o nią walczy. Nie jest to jednak łatwe i stąd na przykład święta spędzane w szpitalu, czy niezrealizowane plany, bo nagle się okazało, że Kate ma nawrót choroby. W bardzo wnikliwy sposób autorka opisuje, jak rodzina ta uległa wewnętrznemu rozpadowi, przez to, że choroba jednego z domowników wszystko zdominowała. Wzruszył mnie zwłaszcza Jesse, który czuje się rozbity, niepotrzebny (bo nie może być dawcą dla Kate) i zaczyna schodzić na bardzo złą drogę, a żadne z rodziców tego nie widzi. Nie świadczy to wcale o tym, że Sara i Brian są złymi rodzicami, wręcz przeciwnie. Po prostu czasem człowiek nie jest w stanie wszystkiego dopatrzeć, więc zaczyna segregować problemy na takie, które można zbagatelizować i na takie, którym trzeba poświęcić całą uwagę.
Motywy Anny, nad wyraz dojrzałej dziewczynki, do samego końca pozostają tajemnicze. Nie oznacza to, że skoro wniosła pozew, przestała kochać siostrę lub chce zrobić coś wbrew jej. Anna i Kate są niesamowicie zżyte i przyjemnie jest obserwować ich wzajemne relacje.

Moje zdanie:

Książka wzruszyła mnie - o ile się nie mylę - w trzech miejscach. Walka o zdrowie rodzonego dziecka jest naprawdę ważna i trudna, jednak nie jestem przekonana, czy należy to robić kosztem drugiego z nich. W swoim życiu jeszcze nie byłam matką i mam nadzieję, że nie będę musiała podejmować podobnych decyzji, ponieważ niewątpliwie nie należą one do łatwych. Jest duża prawdopodobieństwo, że i ja postąpiłabym tak samo, jak rodzice głównej bohaterki.

_________________________________________________________

Lektura podobała mi się i to bardzo. Spokojnie mogę ją polecić każdemu - bez względu na wiek - a przede wszystkim osobom o zbyt wysokim mniemaniu o sobie, by zobaczyły, że i je taki los może spotkać.Kolejne recenzje juz jutro.Przepraszam a może i nie że piszę tak dużo ale bardzo dużo książek przeczytałam i recenzje juz miałam na kompie gotowe.Teraz tylko je wstawiam.
Miłego czytania.







4 komentarze:

  1. Książka jest wspaniała.Poprostu samo życie.Jest przepiękn a tak jak reszta książek Jodi Picoult.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajna i ciekawa książka.Spodobała mi się od razu gdy przeczytałam oficjalny opis.Bardzo lubię ksiązki tej autorki.ecenzja bardzo mi siepododba i w 100 procetach się z nia zgadzam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej :) Cieszę się, że do mnie zajrzałaś. Dodam Cię do linek i będę odwiedzać. Oczywiście zapraszam do częstszego odwiedzania mojego bloga :)

    Na książkę być może się skuszę, ale nie na pewno ...:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajna książka.Przeczytałam ja i w zupełności zgadzam sie z Twoją ocene.Masz bardzo fajny styl pisania i oby tak dalej.Powinnaś pisać jak najwięcej recenzji.Dzieki Twoim recenzjom wiem co warto przeczytać a czego nie koniecznie.

    OdpowiedzUsuń