Tytuł: Bractwo Bang Bang
Autorzy: Greg Marinovich, Joao Silva
Liczba stron: 306
Czas czytania: 5 dni
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Ocena: 5/6
Moja recenzja książki:
Książka pod tytułem „Bractwo BANG
BANG” autorstwa Grega Marinovicha i Joao Silvi zrobiła na mnie
ogromne wrażenie.
Nie będę tutaj bardzo szczegółowo
pisać o fabule,bo tak naprawdę coś innego jest tutaj ważne.
Bohaterami książki jest czworo reporterów wojennych: João
Silvie,Greg Marinovich, Ken Oosterbroek oraz Kevin Carter. Ich
głównym zadaniem jest zrobienie jak najlepszych ujęć z tego co ma
miejsce w Afryce i przekazanie tego reszcie społeczeństwa,które
żyje poza granicami tego Afryki. Akcja książki rozpoczyna się
przed pierwszymi wyborami w RPA. W pierwszym rozdziale dowiadujemy
się,że Ken Oosterbroek nie żyje. Został zabity. Natomiast Kevin
Carter otrzymał nagrodę Pulitzera w kategorii Reportaż za wykonane
zdjęcie,które przedstawiało sępa czyhającego na śmierć
umierającego z głodu dziecka. Jednak wkrótce po otrzymaniu
nagrody i odbytych wyborach Kevin popełnił samobójstwo. Autorami
książki jest dwóch fotoreporterów,którzy przeżyli chcieli
podzielić się z innymi tym co sami przeszli.
„Widziałem w życiu
wiele trupów. Próbowałem je kiedyś policzyć,aby naprawdę
uświadomić sobie ich istnienie,ale była to beznadziejna próba.
(…) Nie sposób było zachować obojętność wobec zmarłych,ale
równie trudno było oprzeć się chęci, by właśnie pozostać
obojętnym.”
Osobiście
uważam,że książka jest naprawdę warta przeczytania i naszej
uwagi. Autorzy w ciekawy choć muszę przyznać,że nie raz i w
brutalny sposób ukazują nam prawdziwą pracę fotoreporterów.
Oni,aby przekazać jakąś informację całemu światu muszą nie raz
narażać własne życie i zdrowie. Codziennie ryzykują tym co
najważniejsze. Zarówno Greg Marinovich jak i Joao Silvio brali
udział w walkach,zamieszkach rozgrywających się na terenie RPA.
Opowiadają oni o tym czego my tak naprawdę nie jesteśmy w stanie
zobaczyć w telewizji. Po tym co tam przeżyli bardzo ciężko jest
znów wrócić do normalności. Autorzy mówią o tym,że żadne
nagrody ani gratulacje nie są w stanie zamazać wspomnień o tym co
widzieli i co przeżyli. Nie raz musieli stanąć oko w oko ze
śmiercią. Nie wiedzieli czy dożyją jutra, czy jeszcze zobaczą
swoich bliskich.
Książkę
czyta się bardzo dobrze i szybko. Język nie jest trudny,jest
zrozumiały dla każdego czytelnika. Z tyłu książki znajdziemy
słownik trudniejszych i nie znanych nam pojęć oraz krótkie
kalendarium. Autorzy nie traktują o rzeczach łatwych i
przyjemnych,lecz książka wciąga już od pierwszych stron.
Podsumowując
serdecznie wszystkim polecam tę książkę. Jest ona naprawdę warta
przeczytania. Mówi o przyjaźni,męstwie,bohaterstwie,poświęceniu
i odwadze. Dodatkowym atutem książki jest to,że przełożył ją
Wojciech Jagielski,którego ja osobiście bardzo lubię. Myślę,że
podczas czytania nikt nie będzie się nudził i wyniesie z niej dużo
ciekawych informacji,które skłaniają do myślenia.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non
Ciekawa pozycja,muszę o niej pamiętać.
OdpowiedzUsuńWłaśnie zastanawiałam się nad tą pozycją, bo temat mi się spodobał. Na pewno sięgnę po "Bractwo Bang Bang" za jakiś czas, kiedy już ubędzie książek z mojego stosu, który staje się coraz większy.
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada
OdpowiedzUsuńJakoś nie przemawia do mnie ta książka.
OdpowiedzUsuń