Tytuł: Nic do stracenia. Wreszcie wolni
Tytuł oryginalny: Nothing Left to Lose
Tytuł oryginalny: Nothing Left to Lose
Autorka: Kirsty Moseley
Tłumaczenie: Krzysztof Obłucki
Liczba stron: 334
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Ocena: +4/5
Liczba stron: 334
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Ocena: +4/5
„Nic
do stracenia. Wreszcie wolni” to kontynuacja „Nic do stracenia. Początek”
autorstwa Kirsty Moseley. Muszę przyznać, że nie miałam wcześniej do czynienia
z tą autorką, jednak słyszałam o niej sporo pozytywnych opinii. Autorka znana
jest głównie z książki pod tytułem „Chłopak, który zakradł się do mnie przez
okno”. Ale dzisiaj nie o tym. Czas przejść do tego o czym jest tytułowa
książka.
Główna
bohaterka ma na imię Anna, a jej ojciec zostaje wybrany na prezydenta USA. Tym
samym dziewczyna traci wszelką anonimowość i staje się osobą publiczną i
wszędzie rozpoznawalną. Ashton jest osobistym ochroniarzem Anny, jednak łączy
ich coś więcej niż tylko kontakty zawodowe. Od momentu, gdy Anna stała się
osobą publiczną co raz trudniej jest zapewnić jej należytą ochronę. Gdyby tego
wszystkiego było mało zbliża się również proces jej byłego prześladowcy Cartera
Thomasa, który nadal nie może pogodzić się ze stratą ukochanej i planuje jak ją
znów odzyskać. Ashton ma bardzo trudne zadanie musi ochronić nie tylko córkę
prezydenta, ale również swoją ukochaną. Czy to mu się uda? Czy Anna i Ashton będą
mogli być razem? Czy będą szczęśliwi? Czy wreszcie odnajdą spokój? Tego
wszystkiego dowiecie się sięgając po książkę Kirsty Moseley „Nic do stracenia.
Wreszcie wolni”.
Tak
jak wspomniałam na początku z tą autorką miałam styczność po raz pierwszy.
Musze przyznać, że styl Kirsty przypadł mi do gustu. Książkę czyta się dobrze i
szybko. Fakt, jest to typowa młodzieżówka, po które rzadko sięgam, jednak
przypadła mi ona do gustu. Jest to lekka opowieść na 2 – 3 dni, podczas której
miło można spędzić czas i się odprężyć.
W
powieści oprócz głównych bohaterów Anny i Ashtona poznajemy również Nate, który
przedstawiony został, jako podrywacz. Postacie wykreowane przez autorkę nie są
nudne, każda na swój sposób ma inną ciekawą osobowość. W wątek powieści zostały
wplecione również momenty humorystyczne związane właśnie z Natem. Autorka w
ciekawy sposób ukazuje uczucie, jakie łączy Annę i Ashtona. Musze przyznać, że
bardzo mi się to spodobało. Jedne co momentami działało mi na nerwy to zbytnia
nadopiekuńczość Ashtona. Faktycznie był on ochroniarzem Anny, do tego ją
kochał i chciał za wszelką cenę chronić, ale czasami było to męczące.
Podsumowując
książkę czyta się lekko i przyjemnie. Jest to typowy romans dla młodzieży,
jednak z ciekawą fabuła i naprawdę dobrze wykreowanymi postaciami. Jak na
pierwsze spotkanie z tą autorką to musze przyznać, że nie jestem zawiedziona,
ale jeszcze się nie zakochałam w jej twórczości. Jednak na pewno przeczytam
inne powieści tej autorki. Serdecznie zachęcam do przeczytania „Nic do
stracenia. Wreszcie wolni” wszystkim osobom, które lubią romanse, ciekawe
historie oraz chcą miło spędzić czas.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu HarperCollins Polska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz