Tytuł: Umarli nie tańczą
Autor: Charles Martin
Liczba stron: 317
Czas czytania: 4 dni
Seria: Labirynty
Wydawnictwo: WAM
Ocena: +4/6
Moja recenzja książki:
Do serii „Labirynty” wydawaną
przez Wydawnictwo WAM przekonałam się już jakiś czas temu.
Najbardziej jednak spodobały mi się powieści pisane przez
Charles'a Martina. Tym razem również sięgnęłam po jego książkę
pod tytułem „Umarli nie tańczą”.
Akcja powieści toczy się w
Południowej Karolinie. Głównymi bohaterami jest około
trzydziestoletnie małżeństwo -Maggie i Dylan Styles. Wiodą oni
szczęśliwe i spokojne życie na farmie. Gdy małżeństwo dowiaduje
się że będą mieli dziecko są jeszcze bardziej szczęśliwy,gdyż
spełnia się ich największe marzenie,a życie nabiera dodatkowych
kolorów. Jednak nie wiedzą,że los szykuje im niemiłą
niespodziankę. Podczas porodu okazuje się,że synek Maggie i Dylana
jest martwy,a nasza główna bohaterka w wyniku bardzo ciężkiego
porodu i silnego krwotoku zapada w śpiączkę. Dylan jest
zrozpaczony. Nie potrafi się on pogodzić ze śmiercią synka oraz
chorobą żony. Dodatkowo spada na niego problem braku pieniędzy,a
to dopiero początek jego zmartwień.
Jak zakończy się ta historia? Czy
Dylan pozbiera się po stracie dziecka? Jakie problemy na niego
spadną? Czy Maggie obudzi się ze śpiączki? Jak Dylan poradzi
sobie z całą tą sytuacją?
Tego wszystkiego możecie się
dowiedzieć sięgając po książkę autorstwa Charlsa Martina pod
tytułem „Umarli nie tańczą”.
Kolejna książka z serii „Labirynty”
i kolejna dawka pozytywnych wzruszeń i emocji. Właśnie dlatego tak
bardzo polubiłam tę serię. Autorzy dostarczają czytelnikowi
mnóstwa emocji i doświadczeń życiowych. Powieść pod tytułem
„Umarli nie tańczą” bardzo mi się spodobała. Autor
przedstawia nam historię małżeństwa,które miało prawie idealne
życie. Jednak los nie okazał się łaskawy dla naszych bohaterów.
Śmierć długo oczekiwanego dziecka,śpiączka żony,problemy
finansowe,samotność. Z tym wszystkim musi zmierzyć się nasz
główny bohater Dylan. Autor zaakcentował w swojej powieści motyw
kobiety ciężarnej. Bowiem nie tylko Maggie była tu kobietą w
ciąży. Była nią również Amanda,córka miejscowego
pastora,której ciąża jest wynikiem gwałtu. Kolejną kobietą jest
młoda studentka o imieniu Koy,o której autor pisze bardzo mało.
Czytelnik może prześledzić ciążę tych trzech kobiet oraz poród
i porównać ich zachowanie wobec jeszcze nienarodzonego dziecka oraz
całej ciąży. Każda z nich ma do tego inny stosunek. Ważną rolę
odgrywają również przyjaciele małżeństwa,którzy wspierają
Dylan w ciężkim dla niego okresie.
Język powieści jest
prosty,barwny,zrozumiały dla wszystkich czytelników. Książkę
czyta się bardzo przyjemnie i dosyć szybko. Czytelnik może się
wzruszyć dzięki mieszance emocji jaką zapewnia nam autor.
Podsumowując książkę serdecznie
polecam wszystkim,którzy lubią powieści o prawdziwym życiu.
Osobiście uważam,że tę książkę mogą czytać wszyscy bez
względu na wiek. Dzięki tej powieści możemy przemyśleć sobie co
tak naprawdę jest dla nas ważne w życiu. Jeszcze raz gorąco
polecam!
Za możliwość przeczytania książki i spędzenia z nią miłych chwil serdecznie dziękuję Wydawnictwu WAM
Ciekawa i kusząca recenzja :)
OdpowiedzUsuńMoże nie do końca dla mnie codzienność jest inspirującą tematyką w lekturach, ale jeśli mówisz, że powieść Martina wywołuje emocje, to czemu nie :)
OdpowiedzUsuń